Nie z wszystkim trzeba czekać na specustawę

Wydatki związane z wysłaniem pracowników na telepracę, koszt zakupu maseczek, przejazdy taksówkami – wszystko to można zaliczyć do podatkowych kosztów. A co z zaniechanymi inwestycjami i niesprzedanymi towarami handlowymi?

Koronawirus wymusza różnego rodzaju działania firm: przejście na pracę zdalną, rezygnację z planowanych inwestycji, a nawet zamknięcie biznesu. Te i inne zdarzenia mają swoje skutki podatkowe.

Środki ochrony kosztem…
Do kosztów uzyskania przychodu można zaliczyć wydatki na zakup płynów do dezynfekcji, maseczek ochronnych na twarz, rękawiczek, usług związanych z odkażeniem biura.
Wydatki te – jak mówi Katarzyna Juralewicz, prawnik w Sołtysiński Kawecki & Szlęzak – bezpośrednio wiążą się z wypełnianiem przez pracodawcę obowiązków nałożonych na niego przez kodeks pracy, czyli zapewnienia pracownikom bezpieczeństwa i higieny pracy.
Dlatego wydatki te stanowią koszty uzyskania przychodów (pośrednie).
A co w przypadku indywidualnych przedsiębiorców, ponoszących koszty np. dezynfekcji mieszkania, w którym prowadzą swoją działalność gospodarczą?
– Skarbówka nie powinna kwalifikować takich wydatków jako osobistych tylko dlatego, że w czasie epidemii podatnik może nie mieć przychodów – uważa Tobiasz Szczęsny, doradca podatkowy i menedżer w GekkoTaxens. Dlatego jego zdaniem wydatki te powinny stanowić koszt podatkowy.

…ale nie przychodem
A co z przekazaniem środków ochronnych pracownikom? Zdaniem ekspertów nie należy traktować tego jako przychodu do opodatkowania.
– Nie wyobrażam sobie, żeby przekazanie pracownikom np. płynów do dezynfekcji, rękawic, maseczek, by mogli oni bezpiecznie wykonywać swoje obowiązki, miało wiązać się z koniecznością zapłaty przez te osoby podatku dochodowego – mówi Bartosz Głowacki, doradca podatkowy i partner w MDDP.

Przejazdy taksówkami
Zdaniem Tobiasza Szczęsnego kosztem uzyskania przychodu będzie też dowóz posiłków dla pracowników (zarówno w biurze, jak i podczas pracy zdalnej), a także zapewnienie dojazdów do pracy taksówką, bo ogranicza to możliwość zakażenia.
Podobnego zdania jest Katarzyna Juralewicz. Wyjaśnia, że pracodawca, ponosząc koszty dostosowania firmy do sytuacji epidemiologicznej, zmniejsza ryzyko dezorganizacji pracy, choćby związanej np. z nadmierną absencją pracowników. Działa więc w celu zachowania źródeł przychodu, a przynajmniej zapobiega znaczącemu spadkowi obrotów.
– Takie wydatki stanowią koszty pośrednio związane z uzyskaniem przychodów i są potrącalne w dacie ich poniesienia – tłumaczy Katarzyna Juralewicz. Dodaje, że firma może też odliczyć VAT zapłacony w cenie takich przejazdów.
Znów jednak pojawia się pytanie, co z opodatkowaniem takich dodatkowych świadczeń. Zdaniem Tobiasza Szczęsnego pracownicy nie uzyskują przychodu, gdy pracodawca zapewnia im przewóz taksówką.
– Takie świadczenie ma zminimalizować wysokie ryzyko zachorowania. Gdyby pracownik się zarkaził, to nie mógłby świadczyć pracy, a na dodatek mógłby zakazić innych. Chodzi więc o zabezpieczenie ciągłości świadczenia pracy. Wydatek jest więc ewidentnie ponoszony w interesie pracodawcy. Jeśli nawet pracownik pośrednio ma z tego korzyść, to osiąga ją tylko przy okazji – mówi ekspert.

Praca zdalna…
Praca zdalna również wiąże się z dodatkowymi kosztami dla przedsiębiorców. Chodzi o zakup laptopów, monitorów, dostępu do internetu (modemu), a nawet pokrycie kosztów energii elektrycznej związanej bezpośrednio z wykonywaną pracą.
– Takie wydatki można w całości zaliczyć do kosztów podatkowych – twierdzi Tobiasz Szczęsny, doradca podatkowy i menedżer w GekkoTaxens.

…z ekwiwalentem
– Pracownik, który pracuje w domu i na potrzeby obowiązków wynikających z umowy o pracę wykorzystuje własny komputer, telefon komórkowy, ponosi opłaty za internet, ma prawo do niepodlegającego opodatkowaniu ekwiwalentu pieniężnego, na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 13 ustawy o PIT – przypomina doradca podatkowy Mariusz Makowski.
– Taki ekwiwalent jest również wyłączony z podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne – dodaje Jarosław Józefowski, radca prawny w Enodo Advisors.
Eksperci podkreślają, że kwota ekwiwalentu powinna odpowiadać wydatkom poniesionym przez pracownika. Przykładowo – jak wskazuje Mariusz Makowski – koszty służbowych rozmów telefonicznych wykonywanych z prywatnego telefonu pracow nika najlepiej rozliczać na podstawie billingu, na którym pracodawca potwierdza związek przeprowadzonych rozmów z działalnością. Jarosław Józefowski podkreśla, że taki ekwiwalent nie może być traktowany jako ryczałt, wypłacany bez żadnych kalkulacji.
– Organy podatkowe mogą to zakwestionować. Warto mieć dokumenty pokazujące, w jaki sposób obliczono ekwiwalent – radzi Józefowski.

(…)

Cały artykuł dostępny na stornie DGP 

Powiązane