Za nieuprawnione korzystanie z marketingu proekologicznego grożą kary

Gazeta Prawna, rozmowa z dr Ewą Skrzydło – Tefelską

Coraz więcej firm w celu zwiększenia sprzedaży swoich wyrobów zaczyna stosować tzw. marketing proekologiczny. W różnych formach reklamy firmy te zwracają uwagę na to, że ich produkty są przyjazne środowisku, zużywają mniej energii, są wykonane ze składników naturalnych itp. Jakie przepisy regulują wykorzystywanie marketingu proekologicznego?

W Unii Europejskiej nie ma dotychczas przepisów harmonizujących odnoszących się wprost do tej formy marketingu. Jeżeli chodzi o Polskę, to ogólne wymogi, jakim powinien odpowiadać marketing proekologiczny, można skonstruować przede wszystkim, wykorzystując przepisy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, z jednoczesną możliwością odwołania się do ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, w przypadku gdy rozpowszechnianie tego typu reklamy uznane zostałoby za bezprawne działanie przedsiębiorcy naruszające zbiorowe interesy konsumentów.

Zatem reklama proekologiczna powinna być zgodna z prawem, uczciwa, niewprowadzająca w błąd. Nie może być przesadna lub niepełna, czyli nie w pełni oddająca cechy produktu. Reklamujący się przedsiębiorcy powinni mieć dowody potwierdzające prawdziwość twierdzeń zawartych w swoich reklamach. Ich przekaz reklamowy nie może ukrywać cech produktów, które mogą być szkodliwe dla środowiska. Twierdzenia zawarte w reklamach proekologicznych muszą jasno wskazywać, do jakiego aspektu ochrony środowiska naturalnego się odnoszą i być na tyle ścisłe, aby nie wprowadzać w błąd. Wreszcie twierdzenia o korzystnym wpływie produktów na środowisko muszą być szczegółowe i udokumentowane.

Jakich zatem informacji bezwzględnie nie wolno przekazywać potencjalnym konsumentom w ramach marketingu?

Nie są dopuszczalne twierdzenia, że tylko dany produkt nie posiada szkodliwego wpływu na środowisko, jeśli cała kategoria takich produktów ma dokładnie takie same właściwości. Niedopuszczalne jest też twierdzenie, że produkt nie zawiera określonego szkodliwego składnika, jeśli zawiera w swoim składzie inny szkodliwy składnik, którego obecność w przekazie reklamowym pominięto. Jeśli już reklamodawca lub producent powołuje się na jakieś szczególnie korzystne dla środowiska cechy produktu, to powinien posiadać dowody potwierdzające taką cechę produktu, a przynajmniej wskazać, jaką metodą prowadził badania prowadzące go do wniosków o korzystnych cechach produktu.

Czytaj cały artykuł na stronach Dziennika Gazeta Prawna