Rzeczpospolita, Przemysław Wojtasik, komentarz Mariusza Jabczyńskiego
Firmy nie dostają kontraktów na sprzęt medyczny, gdyż zdaniem zamawiającego obciążają je za wysoką stawką podatku. Chociaż fiskus potwierdził, że postępują prawidłowo
Nie można więc uznać, że popełniły błąd w cenie.
Ale wyższa stawka VAT to większa kwota za usługę i mniejsze szanse na zwycięstwo w wyścigu po zamówienie. Konkurencja stosuje bowiem niższe stawki, podpierając się własnymi interpretacjami.
Wyższy VAT na roboty
W takiej sytuacji znalazł się jeden z producentów wyrobów medycznych. Wystartował w przetargu na wyposażenie i montaż sprzętu w pracowni rezonansu magnetycznego w szpitalu. Oprócz tego trzeba było wykonać adaptacyjne prace budowlane. Jaką stawką VAT opodatkować taką usługę? – o to spółka zapytała fiskusa. Warszawska izba skarbowa potwierdziła, że rezonans to wyrób medyczny, do którego można zastosować preferencyjną 7-proc. stawkę. Natomiast usługi budowlane powinny być obciążone 22-proc. VAT.
Uzbrojona w interpretację fiskusa spółka przystąpiła do przetargu. Oferta została odrzucona, gdyż zamawiający uznał, że w cenie jest błąd. Zastosowano bowiem niewłaściwą stawkę VAT. Podobnie było z inną firmą uczestniczącą w przetargu. Też odpadła z powodu zawyżonej – zdaniem zamawiającego – stawki VAT.
Przetarg wygrała spółka, która przyjęła 7-proc. VAT na całe zamówienie. Dlaczego zastosowała niższą stawkę? Odpowiedź jest prosta: bo ma interpretację izby skarbowej, z której wynika, że może to zrobić.
Ważna cena, a nie stawka
Sprawa trafiła do Krajowej Izby Odwoławczej, która uwzględniła zarzuty firm kwestionujących rozstrzygnięcie szpitala (sygn. KIO/UZP 203 i 209/09). Uznała, że oferty nie zawierają błędów w cenie.
– Rozbieżne interpretacje co do stawki VAT to częsty problem firm startujących w przetargach – mówi Artur Wawryło, prawnik w Kancelarii Zamówień Publicznych, reprezentujący w tym sporze jedną ze spółek. – Jeśli jednak mają wykładnię fiskusa potwierdzającą ich stanowisko, to żadnemu z wykonawców nie można zarzucić, że popełnił błąd. Dlatego KIO wydała iście salomonowy wyrok, uwzględniając odwołania i w kwestii stawki przyznając rację wszystkim uczestnikom przetargu.
– Zamawiający nie może przesądzać, jaka stawka VAT jest prawidłowa – mówi Mariusz Jabczyński, radca prawny w Zespole Podatkowym Kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak. – To należy do urzędów i sądów. W postępowaniu przetargowym istotna powinna być cena brutto (z VAT). Nie można uznać, że podatnik błędnie ją określił, jeśli zastosował się do interpretacji.
Jeżeli jednak startująca w przetargu firma zastosuje – kierując się interpretacją – wyższy VAT, to automatycznie rośnie też cena jej usługi. Aby dorównać konkurencji, może zastosować niższą stawkę, ale wtedy ryzykuje spór z fiskusem.
– Przedsiębiorca nie musi stosować się do interpretacji – wyjaśnia Mariusz Jabczyński. – Naraża się jednak na spór z urzędem i konsekwencje karne skarbowe. Jeśli nie chce ryzykować, powinien rozważyć obniżenie ceny brutto całej usługi, tak aby mimo przyjęcia wyższej stawki VAT nie odstawała za bardzo od kwot proponowanych przez konkurencję.
Pozostaje jeszcze odpowiedź na pytanie, jaką stawkę VAT stosować do tzw. świadczeń złożonych (głównego i pomocniczych). Interpretacje i wyroki są różne, ale większość ekspertów podkreśla, że powinno się przyjąć stawkę właściwą dla świadczenia, które decyduje o zawarciu transakcji.