Rząd zdecydował wczoraj, że Polska zaskarży dyrektywę tytoniową.
Nie chcemy, aby papierosy mentolowe zniknęły z rynku. – Ta decyzja rządu to ważny sygnał dla wszystkich legalnie działających podmiotów: plantatorów, sprzedawców oraz producentów – komentuje Adam Suchenek, rzecznik Philip Morris Polska, lidera rynku papierosów w naszym kraju.
Spośród licznych przepisów nowej dyrektywy tytoniowej Polsce szkodzi najbardziej zakaz produkcji i sprzedaży papierosów mentolowych, który ma wejść w życie od 2020 r. Na mentole przypada niemal 20 proc. łącznej sprzedaży papierosów w naszym kraju, spora ich część trafia także na eksport. Dlatego – jak znaczył rząd w uzasadnieniu do przyjętej wczoraj skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu – wyeliminowanie tych papierosów z rynku spowoduje istotne konsekwencje gospodarcze.
Ewa Skrzydło-Tefelska, partner w kancelarii prawnej Sołtysiński Kawecki & Szlęzak i ekspert Lewiatana uważa, że mamy szanse na podważenie przepisów zawartych w dyrektywie tytoniowej, choć walka może potrwać nawet kilka lat.
– Polski rząd zdecydował się na wykorzystanie tej samej podstawy prawnej, na którą powołali się już kiedyś Niemcy. Ich skarga była do tej pory jedną – z czterech dotyczących regulacji rynku tytoniowego – która została uwzględniona w Luksemburgu – mówi Skrzydło-Tefelska.
Polska argumentuje, że Komisja Europejska niesłusznie powołała się na artykuł 114 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Zaproponowane przez nią przepisy nie sprzyjają bowiem budowie rynku wewnętrznego, a wręcz utrudniają jego funkcjonowanie.
– Zakaz dotyczący papierosów mentolowych narusza także zasadę proporcjonalności. Zgodnie z nią można stosować pewne ograniczenia, o ile jest to konieczne, a wykorzystane środki są odpowiednie, natomiast interesy różnych grup zrównoważone. W tym wypadku nie ma wystarczających dowodów, że wyeliminowanie mentoli rzeczywiście służy ochronie zdrowia i jest najmniej uciążliwym instrumentem prawnym – wyjaśnia EwaSkrzydło-Tefelska.
Andrzej Lewandowski, dyrektor ds. korporacyjnych i komunikacji firmy tytoniowej JTI Polska, zwraca uwagę, że dyrektywa tytoniowa była negocjowana w pośpiechu i pod presją polityczną.
– Nie przeprowadzono odpowiedniej analizy efektywności poszczególnych rozwiązań oraz kosztów – mówi przedstawiciel JTI.
Zdaniem Grzegorza Byszewskiego, eksperta Pracodawców RP, Polska powinna dbać o swój interes gospodarczy i jeśli jakikolwiek przepis prawa europejskiego może nam szkodzić, to należy skarżyć go do Trybunału Sprawiedliwości UE. Tym bardziej że rzadko wykorzystujemy tę możliwość.
Do tej pory Polska 12 razy zaskarżała unijne decyzje do Trybunału Sprawiedliwości, z czego osiem spraw dotyczyło pieniędzy na rolnictwo.
Po raz pierwszy stało się to zaraz po wejściu do UE, bo już w czerwcu 2004 r. Nie podobały nam się dyskryminacyjne traktowanie nowych państw w stosunku do starych w rolnictwie. Dotyczyły tego trzy skargi odnośnie do dopłat bezpośrednich, handlu produktami rolnymi oraz kwot cukrowych.
Wygraną zakończyła się skarga Polski na decyzję Komisji Europejskiej z 2007 r. dotyczącą obniżenia limitu przyznanych uprawnień do emisji dwutlenku węgla na lata 2008–2012. Ostateczny wyrok w tej sprawie zapadł w 2012 r.