Pożyczanie pracowników nie zawsze legalne

Katarzyna Wójcik-Adamska, Rzeczpospolita, opinia mec. Sławomira Parucha

Pracodawca, który angażuje pracownika tylko po to, by go wysłać do pracy w innej firmie, często łamie prawo

Pracodawcy z branży informatycznej i farmaceutycznej nagminnie wysyłają swoich pracowników do innych firm i pod ich kierownictwo. Choć nie mają wpisu do rejestru agencji pracy tymczasowej, działają jak one.
– Od skończenia studiów pracowałem w pięciu firmach, które nie były agencjami pracy tymczasowej. Każda wypożyczała swoich pracowników innym firmom. Niektórzy w ogóle nie wykonywali żadnych obowiązków u swojego pracodawcy – mówi programista z Warszawy.
Takie wynajmowanie pracowników może się okazać nielegalne.

Ważne, kto wydaje polecenia

– Elementem rozstrzygającym o prawidłowości lub wadliwości jest podporządkowanie pracownika – tłumaczy Sławomir Paruch, partner kierujący Departamentem Prawa Pracy w kancelarii Sołtysiński & Szlęzak.
– Gdy praca jest świadczona pod kierownictwem i nadzorem nie pracodawcy, ale firmy, na rzecz której jest świadczona usługa, mamy do czynienia z łamaniem przepisów – mówi Maria Kacprzak-Rawa, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy.
W takim wypadku pracodawca powinien działać jako agencja pracy tymczasowej.
– Jeśli jego działalność przybrała inną formę, pracownik może dochodzić ustalenia stosunku pracy w firmie, w której ją świadczy – mówi Grzegorz Ruszczyk, radca prawny w kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
Jest to szczególnie korzystne dla pracowników zatrudnionych w firmie, w której płace są niższe niż w tej, w której faktycznie pracują.
Państwowa Inspekcja Pracy nie zna skali zjawiska. Musi być jednak spore, skoro w tym roku zacznie wnikliwiej badać przestrzeganie prawa wobec pracowników tymczasowych.
-Taka zmiana została wprowadzona do harmonogramu działań inspekcji – zapowiedziała Maria Kacprzak-Rawa.
Pracodawcy, którzy zarabiają na permanentnym wypożyczaniu swoich pracowników bez wpisu do rejestru agencji, mogą zostać ukarani grzywną od 3 do 5 tys. zł. Taka kara może być nakładana wielokrotnie.

Przyjmującego też spotka kara

Większe sankcje grożą firmie przyjmującej pracowników.
– Jeśli między nią a świadczącym pracę zostanie ustalony przez sąd stosunek pracy, będzie musiała podpisać umowę o pracę. Odpowie też za to, że nie odprowadzała składek do ZUS – mówi Grzegorz Ruszczyk.
W razie kontroli inspekcji pracy takiemu pracodawcy grozi mandat do 2 tys. zł. Jeśli inspektor skieruje sprawę do sądu, ten może nałożyć sankcję nawet do 30 tys. zł.
Jak podkreśla mecenas Paruch, ukaranie takich firm nie jest łatwe.
– Granica między tym, co legalne a tym, co nielegalne, jest tu płynna. Na pewno pracodawca, który zatrudnia pracowników tylko po to, by ich wypożyczyć, łamie prawo – tłumaczy radca prawny.
I dodaje, że Sąd Najwyższy zaakceptował czasowe oddanie kierownictwa nad delegowanym pracownikiem. W wyroku z 7 maja 1998 r. (IPKN 71/98) stwierdził, że w ramach stosunku pracy pracodawca może powierzyć wykonywanie czynności określonych w umowie o pracę na rzecz innego podmiotu. Nie oznacza to jednak, że wskutek tego zatrudniony staje się pracownikiem owego podmiotu i że od niego należy mu się wynagrodzenie. Podobnie w wyroku z 5 listopada 1999 r. (IPKN 337/99) SN stwierdził, że wykonywanie pracy w wyznaczonym przez pracodawcę zakładzie innej firmy i pod jej kierownictwem nie powoduje nawiązania stosunku pracy z tą firmą.