Za nieuczciwe praktyki można pozywać do sądu

Rzeczpospolita, Michał Kosiarski, opinia Arkadiusza Michalaka

Rzadko kto korzysta z nowego prawa o karaniu nieuczciwych firm. Pozew kwestionujący reklamy kosmetyków złożyła właśnie Federacja Konsumentów

Chodzi o firmę kosmetyczną Soraya. Na wiosnę w kilku tytułach kobiecych (m.in. „Gali” i „Claudii”) umieściła reklamy, w których chwaliła się, że jako jedyna polska marka otrzymała pozytywną ocenę Federacji Konsumentów (FK) w badaniach jakościowych produktów do opalania.

Wprowadzili w błąd

FK podkreśla, że testy rzeczywiście się odbyły, ale ponad rok temu, badano w nich tylko jeden produkt firmy Soraya, a ponadto przeprowadziło je Polskie Towarzystwo Ekonomiki Gospodarstwa Domowego.

– Te reklamy wprowadzały w błąd i naruszały dobre obyczaje, bezpodstawnie podpierały się też autorytetem Federacji – mówi Olesia Frączek, działaczka FK. Podkreśla, że nieścisła jest informacja, iż Soraya jako jedyna polska marka otrzymała pozytywną ocenę, bo kosmetyki wielu innych polskich firm w ogóle nie były badane.

Wczoraj nie udało się nam uzyskać komentarza od przedstawicieli firmy. To jedna z pierwszych spraw opierających się na ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2007 r. nr 171, poz. 1206 ze zm.). Ustawa obowiązuje od 21 grudnia 2007 r. Podstawą prawną pozwu są art. 5 ust. 2 pkt 1 i art. 4 ust. 2 ustawy, czyli m.in. zarzut rozpowszechniania nieprawdziwych informacji.

Kilka tygodni po jej wejściu w życie pozew planowała złożyć jedna z naszych czytelniczek, pani Elżbieta z Warszawy. Kupiła buty ortopedyczne niemieckiej firmy Josef Seibel w jednym ze sklepów w Centrum Handlowym Marki. Po kilku dniach okazało się, że przemakają. Gdy się poskarżyła, sklep wskazał, że w opakowaniu dał informację, iż ta cecha nie podlega reklamacji. Konsumentka chciała więc skorzystać z nowej ustawy. Wprowadzanie w błąd co do praw konsumenta jest w niej zakazane (art. 5 ust. 3 pkt 4). Zaczęła nawet przygotowywać pozew, ale zrezygnowała. Stwierdziła, że koszt butów (ok. 200 zł) nie jest wart jej czasu i nerwów.

Nie dziwi to Konrada Grunera z UOKiK.

– Zainteresowanych zniechęca długi czas sprawy i jej niepewny wynik – podkreśla.

Roszczenia klienta

Czego można żądać od przedsiębiorcy naruszającego przepisy? Zaniechania praktyki, usunięcia jej skutków, złożenia odpowiednich oświadczeń (w mediach), zasądzenia odpowiedniej kwoty na cel społeczny związany np. z konsumentami. Przykładowo, jeśli Soraya przegra, może zapłacić na bezpłatne poradnictwo konsumenckie nawet 200 tys. zł, tyle bowiem domaga się FK. Co istotne, ciężar dowodu, że dana praktyka nie jest nieuczciwa, spoczywa na pozwanym.

Z takimi roszczeniami (oprócz usunięcia skutków nieuczciwej praktyki) mogą też występować instytucje, których zadaniem jest pomoc zwykłemu Kowalskiemu: rzecznik praw obywatelskich, rzecznik ubezpieczonych, rzecznicy konsumentów, a także organizacje konsumenckie.

Można też dochodzić odszkodowania za poniesioną szkodę. Jej wysokość z reguły nie będzie jednak duża, ponadto wtedy to konsument musi udowodnić, że szkodę poniósł, a to nie takie proste.

Ustawa zawiera też długą listę praktyk, które zawsze są zakazane. Są to np. żądania zapłaty za dostawę niezamówionych produktów, wywoływanie wrażenia, że konsument już uzyskał jakąś nagrodę, gdy ona nie istnieje albo jest uzależniona od wpłaty pieniędzy.

– Nie wiadomo jednak, jak ustawa zadziała. Na razie brakuje do niej orzecznictwa – podkreśla Gruner, ciesząc się, że ktoś jednak zdecydował się wnieść pozew oparty na nowych przepisach.

Opinia: Arkadiusz Michalak, doktor prawa, kancelaria Sołtysiński Kawecki & Szlęzak

Nie dziwię się, że sądy nie są zasypywane pozwami opartymi na ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Nieliczni konsumenci mają czas i chęci, aby dochodzić tylko np. złożenia oświadczeń odpowiedniej treści przez naruszyciela. Przy dochodzeniu zaś roszczeń majątkowych może powstać problem z wykazaniem szkody związanej z zarzucaną praktyką. Obowiązuje tutaj bowiem generalna reguła rozkładu ciężaru dowodu i to konsument powinien udowodnić szkodę i jej rozmiar. W celu efektywnego dochodzenia roszczeń może on korzystać z pomocy profesjonalnego pełnomocnika bądź organów, które na gruncie ustawy mają za zadanie chronić interesy konsumentów, np. powiatowego (miejskiego) rzecznika praw konsumentów. W sprawach naprawdę dużego kalibru pomocny może być Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale ten działa w interesie publicznym, a nie konkretnego konsumenta.