Spółka za złotówkę budzi nadzieje i opór

Dzisiaj komitet stały rządu zadecyduje o losie projektu ułatwiającego działanie spółki z o.o. i zmniejszającego kapitał zakładowy do 1 zł. Choć spółkę z o.o. można założyć z niewielkim kapitałem, bo 5 tys. zł, ma być on zmniejszony do złotówki, gdyż kapitał zakładowy nie jest żadnym realnym zabezpieczeniem wypłacalności spółki.

Spółka na kryzys
Na jej założenie w praktyce trzeba więcej pieniędzy – wskazują autorzy projektu profesorowie Stanisław Sołtysiński i Adam Opalski. Twierdzą, że taki jest trend na Zachodzie. Klasyczna forma spółki – oparta na kapitale zakładowym – stosowana od 150 lat nie przystaje do teraźniejszości. Jej wadą jest to, że wiąże ona nieraz wielomilionowe fundusze, które nie mogą zostać zwrócone wspólnikom, nawet jeśli nie są już potrzebne na rozwój spółki.

Najważniejsza zmiana polega na umożliwieniu spółce „emisji” udziałów i sprzedaży ich nowemu wspólnikowi po wynegocjowanej cenie, co pozwoli szybko zasilić spółkę, zwłaszcza w kłopotach finansowych. Łatwo też będą mogły być wyprowadzane ze spółki w postaci wypłaty dywidendy czy umorzenia udziałów.

Pod pewnymi jednak warunkami. Takie operacje wymagać będą m.in.złożenia przez zarząd tzw. testu wypłacalności, czyli oświadczenia, że spółka zachowa wypłacalność co najmniej przez najbliższe 12 miesięcy, po wcześniejszym przeprowadzeniu analizy finansowej. Test wypłacalności ma zabezpieczyć wierzycieli i zmniejszyć ryzyko kredytowe spółki.

Dodatkowe rygory są niezbędne, gdyż więcej praw musi oznaczać więcej obowiązków – mówi prof. Sołtysiński. Nie jest to gwarancja w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale prognoza, która nie musi się sprawdzić, musi być jednak sporządzona na podstawie prawdziwych danych.

Za nadużycie może więc grozić odpowiedzialność karna za sfałszowanie dokumentu – podkreśla Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości koordynujący projekt.
Test wypłacalności będzie dotyczył także starych spółek. Nowa forma spółki będzie dobrowolna, dostępna dla nowych spółek, ale możliwa do przyjęcia także przez spółki już istniejące. Dodajmy, że miesięcznie rejestrowanych jest ok. 2,5 tys. spółek z o.o.

Kontrowersje
Projekt budzi zastrzeżenie wielu prawników, którzy twierdzą, że są w większości.

Oto opinia jednego z nich: prof. Andrzeja Kidyby, kierownika Katedry Prawa Gospodarczego i Handlowego UMCS w Lublinie:
5000 zł (obecny minimalny kapitał) to jednak nie złotówka, choć byłem przeciwny jego obniżeniu z 50 tys. zł, powinniśmy trzymać się sprawdzonego modelu stosowanego przez naszych sąsiadów, w tym Niemcy. Kto będzie zakładał spółkę osobową, jeśli może założyć ją za złotówkę i uniknąć odpowiedzialności? Projekt wprowadzi więcej zamieszania niż pożytku.

Gdyby rząd powierzył przygotowane tekstu projektu ustawy MS, bylibyśmy gotowi sporządzić go w ciągu 15 minut – zapewnia minister Królikowski i dodaje, że ten projekt jest uzupełnieniem nowego prawa restrukturyzacyjnego (upadłościowego), nad którym także pracuje rząd. Prace nad obiema ustawami podjęto w czasie kryzysu, mają bowiem ułatwić dofinansowywanie (ratowanie) spółek w kłopotach.

Prof. Wojciech Katner kierownik Katedry Prawa Gospodarczego i Handlowego Uniwersytetu Łódzkiego:
Sądziłem, że pomysł reformy spółki z o.o., jako praktycznie bezkapitałowej, co nie znaczy, że nie posiadającej majątku, szczęśliwie upadł, po zdecydowanie negatywnej opinii całego niemal środowiska naukowego i bardzo licznej grupy praktyków, w tym sędziów, zwłaszcza w wyniku Forum Prawa Spółek w Uniwersytecie Łódzkim przed trzema (!) laty oraz bardzo licznych, zdecydowanie krytycznych publikacjach na ten temat oraz nieprzekonujących argumentów kilku autorów projektu, zapatrzonych w rozwiązania niektórych państw.

Trafne jest przewidzenie dodatkowych zabezpieczeń wierzycieli spółek, jak test płynności i test wypłacalności, ale bez jednoczesnego znoszenia RAFAŁ GUZ kapitału zakładowego w spółce kapitałowej, jaką jest spółka z o.o. Co najwyżej można pójść drogą niemiecką i przewidzieć obok spółki z o.o. tzw. spółkę „bis”, a jej kontrahenci będą wiedzieli, że z taką mają do czynienia. Można to uczynić na próbę. Obniżenie w 2008 r. kapitału zakładowego spółki z o.o. do 5000 zł. spotkało się z totalną krytyką wszystkich, tak dalece, że znani autorzy tej noweli udają teraz, że się o nich nie wie, bo się chyba wstydzą, że to przeforsowali, mimo ówczesnej krytyki. Jeśli projekt obecnych zmian zostanie, mimo wszystkich przeciwności przeprowadzony i okaże się, w naszych warunkach gospodarczych wadliwy, to warto autorów zapamiętać, a gdy się pomysł uda – dać im medal. W moim przekonaniu nie warto ponosić ryzyka w imię dość wątpliwych racji.