Polscy pracownicy coraz chętniej powołują swoich delegatów do ponadnarodowych rad zakładowych. Negocjacje pracodawcy z pracownikami umożliwiają nie tylko mechanizmy krajowe. W zakładach będących częścią międzynarodowych firm mogą działać europejskie rady zakładowe.
Polscy pracownicy zaczęli do nich dołączać od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Teraz partnerzy społeczni częściej przekonują się do zalet płynących z funkcjonowania tych ciał.
Pod koniec lipca związki zawodowe z PZL-Świdnik zawarły porozumienie z zarządem centrali spółki AgustaWestland, właścicielem polskiej firmy. Dotyczyło ono włączenia PZL do istniejącej w innych zakładach firmy europejskiej rady zakładowej.
– Biznes ma teraz charakter globalny. Dołączenie PZL do rady daje możliwość stałego kontaktu z zarządem centrali – mówi Marian Król, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Lublinie.
Ciało, do którego wszedł PZL, działa na podstawie ustawy o europejskich radach zakładowych. W UE gremia takie istnieją od ponad 20 lat. Reprezentują one załogi zakładów z poszczególnych krajów. Mogą być założone w dużych firmach o zasięgu europejskim, zatrudniających minimum tysiąc osób w całej UE, w tym minimum po 150 pracowników w przynajmniej dwóch państwach Unii.
– Utworzenie takiej rady to duże wyzwanie dla pracodawcy. Musi wtedy współpracować z partnerami społecznymi z różnych krajów – mówi Grażyna Spytek-Bandurskaz Konfederacji Lewiatan.
– Na razie polskie grupy kapitałowe nie tworzą rad europejskich. Wiąże się to z tym, że nie prowadzą działalności na tak wielką skalę – zauważa Roch Pałubicki, radca prawny w kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak. Dlatego polskie załogi jedynie przystępują do rad utworzonych w zagranicznych firmach.
– Dołączanie do nich jest coraz popularniejsze. Do rad przekonują się zarówno związkowcy, jak i pracodawcy, gdyż umożliwiają one sprawniejszy dialog – mówi Andrzej Jankowski z Forum Związków Zawodowych. Monika Politowska, prawnik w kancelarii Wojewódka i Wspólnicy, zwraca uwagę, że efektywność działania rad zależy w dużej mierze od mechanizmów wewnętrznych obowiązujących u pracodawcy.
Mimo to OPZZ docenia międzynarodową współpracę. Według związku w firmach z radami poprawia się kultura korporacyjna. Łatwiej wtedy podejmować trudne decyzje, dotyczące np. zwolnień obejmujących zakłady w wielu krajach.
Udział w radach rodzi też trudności. Związkowcy widzą problem w barierze językowej. Chociaż spotkania są tłumaczone, polscy delegaci mają kłopot ze swobodną komunikacją.
Jak zwiększyć popularność rad? Zdaniem Rocha Pałubickiego należy rozszerzyć zasadę bezpośredniego wyboru przedstawicieli. Obecnie są oni najczęściej delegowani przez związki, co przekłada się na niewielką reprezentację załogi.