Delegacje to kłopoty

Marek Domagalski, Rzeczpospolita, opinia mec. Jacka Sińskiego

SĄDY | Postępowanie w sprawach, których sędzia nie zdążył zakończyć w czasie delegowania, może okazać się nieważne.

Prezes sądu apelacyjnego może delegować sędziego sądu rejonowego albo okręgowego do pełnienia obowiązków w sądzie wyższym na czas do 14 dni w ciągu roku. Chodzi o tzw. pionowe delegacje sędziów cywilnych. W praktyce są to delegacje jedno-, czasem dwudniowe. Są wsparciem dla przeciążonych sądów, ale też okazją poznawania sędziów w wyższych instancjach, co ma znaczenie przy awansach. W zeszłym roku takie delegacje objęły 508 sędziów tylko sądów rejonowych i trwać mogły do miesiąca. Od 28 marca tego roku ograniczono je do 14 dni (nowela prawa o ustroju sądów powszechnych z 18 sierpnia 2011 r.; DzU nr 203, poz. 1192).
W czym problem? Otóż Sąd Najwyższy w niedawnej uchwale orzekł, że takie delegowanie sędziego nie upoważnia go do ogłoszenia wyroku wydanego z jego udziałem (sygn. III CZP 77/11) po upływie okresu delegacji. Już są konsekwencje tej uchwały. W ostatni czwartek SN, rozpatrując sprawę między dwiema spółkami o zapłatę 80 tys. zł za bezumowne korzystanie z nieruchomości, nakazał jej powtórzenie. Z własnej inicjatywy zwrócił uwagę, że w SA orzekał wadliwy sędzia: delegowany był do SA w Szczecinie na dzień 14 lipca 2011 r., tymczasem ogłoszenie wyroku SA odroczył na 28 lipca. Tego dnia sędzia wyrok podpisał, gdy już nie miał delegacji. Skutek? Nieważność postępowania i konieczność powtórzenia rozprawy przed SA. Uzasadnienie sędziego Krzysztofa Strzelczyka było krótkie: po upływie delegacji sędzia nie może wykonać żadnej czynności orzeczniczej.
Dodajmy, że wcześniej uważano, że delegacja rozciąga się na wydanie wyroku, choćby to nastąpiło później.
– Z reguły delegacje są właśnie na jeden dzień, a nie da się przewidzieć sytuacji, że wyrok musi być odroczony – wskazuje Marcin Łochowski, sędzia cywilny z SO Warszawa-Praga.
– W naszym sądzie nie będzie z tym problemu: od dawna przestrzegaliśmy zasady (wzorując się na sprawach karnych), że sędzia może wydać wyrok tylko w dniu delegacji – mówi Krzysztof Kacprzak, wiceprezes SO w Łodzi ds. cywilnych. – Po prostu wydawaliśmy dodatkowe delegacje. Do marca było z tym prościej, bo delegacji udzielał prezes SO, teraz należy to do prezesa SA. W Łodzi oba sądy są w jednym budynku, ale już SO w Sieradzu będzie miał z tym problem, choćby ze względu na odległość – dodaje Kacprzak.
– Mnie jako pełnomocnika ani moich klientów nie powinny interesować problemy sędziów i sądownictwa, które powinno tak zorganizować pracę, abyśmy nie byli narażani na to, że wyrok zostanie uchylony, bo orzekał niewłaściwy sędzia – uważa mec. Jacek Siński z kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak. – To także obowiązek państwa zapewnić odpowiednie procedury. Za to przecież płacimy podatki i wpis sądowy.
– Niemal w każdej sprawie w naszym sądzie, zwłaszcza wydziałach odwoławczych, orzeka sędzia delegowany – wskazuje Maja Smoderek, sędzia z SO w Warszawie lewobrzeżnej. – Istotny problem powstanie, gdy nie da się dostarczyć dodatkowej delegacji dla sędziego. Żeby nie dopuścić do wydania oczywiście wadliwego orzeczenia, trzeba będzie zamienić sędziego (k.p.c. to dopuszcza), otworzyć rozprawę i przeprowadzić ją po raz drugi. Wymaga to jednak czasu i zawiadomienia stron – dodaje Kacprzak.