Albo legalne programy, albo kary i wstyd, po których firma może się już nie podnieść.
W sierpniu ubiegłego roku policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej znaleźli w jednej z katowickich firm nielegalne oprogramowanie, m.in. do projektów architektonicznych i inżynieryjnych w systemach dostawy mediów, drogowych, kolejowych, sieci łączności, a także w górnictwie. Stróże prawa zabezpieczyli cztery komputery i 21 twardych dysków z „piratami”, których wartość oszacowano na 2 mln zł.
Pętla się zaciska Czy przedsiębiorstwa korzystające z trefnego software’u to rzadkość? Absolutnie nie. Według badań BSA Global Software Survey, ponad połowy (51 proc.) programów w Polsce używa się bez odpowiednich licencji. Choć ten odsetek sukcesywnie spada (w 2007 i 2011 r. było to odpowiednio 57 i 53 proc.), to na tle innych państw Unii Europejskiej wypadamy bardzo słabo.
— Daleko nam do średniej UE — 31 proc. Co gorsza, odstajemy od krajów o zbliżonym poziomie rozwoju gospodarczego. Wskaźnik piractwa na Słowacji i Węgrzech wynosi mniej niż 40 proc., a w Czechach — 34 proc. — mówi Bartłomiej Witucki, przedstawiciel BSA — The Software Alliance w Polsce.
Czym uzasadnić zmniejszającą się skalę piractwa? Jednym z powodów są sankcje prawne — za osiągnięcie z pomocą nielegalnego softu korzyści majątkowej grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. A funkcjonariusze mają coraz lepsze efekty w wykrywaniu i ściganiu takich przestępstw.
— Dzieje się tak głównie dzięki wydziałom do walki z cyberprzestępczością, utworzonym rok temu przy komendach wojewódzkich policji. O ich skuteczności decydują dwie rzeczy. Po pierwsze, mają odpowiednie rozwiązania techniczne, możliwość gromadzenia dowodów i wiedzę. Po drugie, pokrzywdzeni producenci współpracują z organami ścigania dużo chętniej niż kilka lat temu — wymienia Paweł Sawicki, adwokat z Kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.
Bezpieczeństwo i zaufanie Zapał do piractwa studzą też odszkodowania. Za naruszenia praw autorskich do oprogramowania firmy i osoby prywatne zapłaciły w latach 2012-13 (łącznie) ponad 1,5 mln zł. W 2014 r. wartość rekompensat osiągnęła niewiele ponad 1,3 mln zł. Natomiast w 2015 r. wzrosła do 4,4 mln zł.
— Konsekwencje takich praktyk nie kończą się na kosztach finansowych czy odpowiedzialności karnej. Użytkownicy ściągają na swoje przedsiębiorstwa zagrożenie dla bezpieczeństwa IT, ryzyko paraliżu organizacyjnego czy utraty zaufania klientów i partnerów biznesowych — uświadamia Bartłomiej Witucki.
Czy wykorzystywane przeze mnie oprogramowanie jest legalne? To pytanie niejednemu przedsiębiorcy spędza sen z powiek. Rozwiązaniem jest SAM (Software Asset Management).
— SAM to procesy zarządzania oprogramowaniem, które skupiają się zarówno na zgodności licencyjnej softu, jak i oryginalności jego pochodzenia — tłumaczy Mateusz Majewski z Microsoft Polska.