Minister w rozporządzeniu ma określać strategiczne firmy. To rodzi obawy o upolitycznienie decyzji.
Część prawników krytykuje ustawę o kontroli niektórych inwestycji. Podważają ekspresowe tempo prac, sprzeczność z przepisami UE i prawo wskazania w rozporządzeniu listy firm, do których będzie stosowana. Resort skarbu uspokaja. od 1 października ma uniemożliwiać wrogie przejęcia najważniejszych polskich spółek. Pomysł powstał po doniesieniach o zamiarze kupna Grupy Azoty przez Rosjan.
Źródło niepewności
Inwestor, który zmierza do posiadania akcji we wskazanej w rozporządzeniu strategicznej spółce, będzie musiał uzyskać na ich zakup zgodę ministra Skarbu Państwa, jeśli przekroczy wskazane w ustawie progi, np. uzyska 20 proc. głosów. Nabycie ich bez tej zgody będzie nieważne. Będzie też groziła za to kara do pięciu lat więzienia i bardzo wysokie grzywny.
Inwestorom, którym ustawa uniemożliwi sprzedaż akcji w spółce z rządowej listy, przysługiwać ma odszkodowanie.
– Ograniczenia te mogą być uznane za nieproporcjonalne i tym samym niekonstytucyjne. Mechanizm, według którego krąg firm strategicznych wyznaczany jest rozporządzeniem, rodzi zaś niepewność i ryzyko upolitycznienia decyzji – uważa mecenas Krzysztof Pawlisz z kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.
Prof. Aleksander Chłopecki, z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od prawa papierów wartościowych, wskazuje, że ingerencja ustawy w szeroko rozumiane prawo własności następuje tutaj mocą aktu wykonawczego, i to w sposób arbitralny, mimo ogólnego wskazania sektorów objętych reglamentacją w ustawie.
Resort uspokaja
Ministerstwo Skarbu Państwa uspokaja. W nadesłanym stanowisku wskazuje, że rozporządzenie z listą firm będzie wydawane dopiero w razie realnego zagrożenia porządku lub bezpieczeństwa publicznego, na określony czas, jeśli nie wystarczą mniej restrykcyjne metody, i z określeniem konkretnej firmy, której grozi wrogie przejęcie. Lista firm nie będzie stała, a zablokowanie transakcji przez MSP jest obwarowane m.in.opinią kolegium doradczego. Będzie też podlegało kontroli sądowej.
Resort dodaje, że nowe rygory skonstruowane są tak, że zachowują równowagę między ochroną bezpieczeństwa państwa a prawem własności i swobodą przepływu kapitału. Podobnie uważa Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. – Własność i wolność gospodarczą można ograniczyć, w szczególności ze względu na bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny. Rola państwa demokratycznego jest ważniejsze od kapitału, ponieważ reprezentuje ono dobro wspólne, a nie interesy poszczególnych ludzi i korporacji.
Krzysztof Pawlisz obawia się też o zgodność ustawy z prawem europejskim. Po wielu bataliach z Komisją Europejską wprowadzono już mechanizm ochrony strategicznych dla bezpieczeństwa kraju aktywów ustawą z 8 marca 2010 r. Nowa ustawa są to więc dodatkowe ograniczenia, które mogą być uznane za nadmierne.
prof. Dariusz Dudek konstytucjonalista z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Bezpieczeństwo gospodarcze jest istotną wartością, także konstytucyjną, a strategiczne branże wymagały ochrony, która powinna być wprowadzona 25 lat temu, na początku transformacji ustrojowej. Choć spóźniona, wciąż ma sens. Owszem, takie zabezpieczenia mogą ograniczać swobodę działalności gospodarczej i prawo własności, ale sprawa polega na wyważeniu tych wartości. Tą drogą poszło dawno temu kilka krajów europejskich i na ich rozwiązaniach, w szczególności austriackich i niemieckich, wzorowała się Polska. A problem nie jest wydumany, gdyż mieliśmy próby wrogiego przejęcia strategicznej spółki. Oczywiście praktyka pokaże, czy nowe regulacje okażą się trafne i skuteczne.