Czy regulować stosunki w holdingu

Rzeczpospolita, Marek Domagalski, rozmowa z prof. Stanisławem Sołtysińskim

Zasadne jest określenie granic dozwolonej ingerencji podmiotu dominującego w działalność spółek zależnych i jego odpowiedzialności – twierdzi prof. Stanisław Sołtysiński z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, partner w Kancelarii Sołtysiński, Kawecki, Szlęzak

Rz: Ryzyko upadłości polskich stoczni zbiegło się z procesem karnym członków zarządu Stoczni Szczecińskiej i udziałowców Grupy Przemysłowej, która koordynowała działania holdingu. Pan profesor był tam świadkiem. Jak pan ocenia stan prawa holdingowego w Polsce?

Stanisław Sołtysiński: Sąd i prokuratura zmierzyły się z wyjątkowo złożoną problematyką prawa karnego i spółek. Oskarżonym zarzuca się przestępstwa z art. 296 kodeksu karnego: wyrządzenie znacznej szkody majątkowej przez nadużycie udzielonych uprawnień lub niedopełnienie obowiązku. Sąd rozstrzygał, czy próba zabezpieczenia stoczni przed złą koniunkturą poprzez utworzenie holdingu o zdywersyfikowanej strukturze działalności stanowiła nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków oraz czy doszło do znacznej szkody. Wyrok to precedens na miarę powołanego w jego uzasadnieniu wyroku francuskiego w sprawie Rosenblum z 1985 r., który przesądził, że osoby kierujące spółkami należącymi do zgrupowania mogą pod pewnymi warunkami kierować się interesem całego zgrupowania.

Jakie jego tezy sprawiają, że zasługuje na tak wysoką ocenę?

Sąd przyjął dominujący w wielu państwach UE, a dziś także w doktrynie polskiego prawa handlowego pogląd, że członkowie zarządów spółek należących do holdingu mogą kierować się interesem nie tylko własnej spółki, lecz i całego zgrupowania, jeśli przynależność do niego jest korzystna dla danej spółki przynajmniej w dłuższym czasie.

Sąd wyjaśnił, że nie stanowią naruszenia prawa karnego umowy między członkami zgrupowania, które służą zaciąganiu kredytu na spłatę długów spółek, spółki dominującej lub innej spółki z holdingu (np. spółki specjalnego przeznaczenia), jeśli spełniają warunek korzyści z przynależności do zgrupowania. Sąd podkreślił, że jeśli cena świadczenia w relacjach holdingowych odbiega od rynkowej, może to stanowić podstawę ingerencji organów podatkowych (te nie dopatrzyły się takich okoliczności w transakcjach szczecińskiego holdingu). W uzasadnieniu zwraca się uwagę na pozorne sprzeczności między zasadami racjonalnego gospodarowania a normami prawa karnego, które odwołują się do pojęć nieostrych, np. nadużycia uprawnień. Zdaniem SO art. 296 § 1 k.k. nie dotyczy przypadków, kiedy powinności sprawcy są ogólne, a ich naruszenie sporne.

Czy sądy polskie mogą powoływać się na precedensy w innych państwach i formułować zasady, których nie przewidują ustawy?

Sięganie do obcych precedensów, szczególnie z państw UE, jest aprobowane. Obce doświadczenia, zwłaszcza w bliskich nam systemach kulturowych, są cenną inspiracją w procesie wykładni. Nawet prokurator nie kwestionuje wykładni prawnoporównawczej, lecz zarzuca w apelacji, „że jednostkowy wyrok sądu francuskiego nie odzwierciedla obrazu orzecznictwa francuskiego”. Jednak sprawa Rosenblum nie tylko ukształtowała linię sądów francuskich, lecz wywarła wpływ w innych państwach Unii.

Jak sąd mógł uznać potrzebę respektowania interesu holdingu, skoro w ustawie brak przepisów zezwalających członkom zarządu na kierowanie się tym interesem?

Sąd wyjaśnił, że działanie w granicach dozwolonego ryzyka gospodarczego oraz ryzyka nowatorskiego stanowią ustawowe wyjątki wyłączające odpowiedzialność karną. Przytoczył m.in. opinię z komentarza do art. 296 k.k.: „w pewnych wypadkach, gdy wiedza oraz doświadczenie, a w szczególności zasady działania dają przewagę nad uregulowaniami prawnymi, należy dać pierwszeństwo tym zasadom (…)”. Sąd zwrócił uwagę, że oskarżeni działali w warunkach pogorszenia koniunktury i nie można ich obciążać za to, że – przy braku jasnych reguł postępowania dla zapobieżenia upadłości i „wrogiemu” przejęciu – wybrali dywersyfikację działalności i interes holdingu.

Czy ten spór przemawia za szczegółowym uregulowaniem problemów holdingu, prawa koncernowego?

Tak, chociaż nie nadmiernie szczegółowym. Spór, czy regulować prawo holdingowe, nie został rozstrzygnięty w Unii, gdyż wiele państw obawia się nadmiernego rygoryzmu legislacyjnego i radzi sobie nieźle w oparciu o orzecznictwo i naukę prawa. Wyrok szczeciński stanowi w zasadzie argument za takim podejściem.

Takie spory trwają jednak długo, a to zbyt duże ryzyko dla działalności gospodarczej. Dlatego zasadne jest określenie granic dozwolonej ingerencji podmiotu dominującego w działalność spółek zależnych i jego odpowiedzialności. Doprecyzowania wymagają tryb i skutki zawierania umów o zarządzanie spółką zależną oraz innych umów koncernowych.